I sentymentalny powrót do smętnych sklepów PSS Społem czasów PRL, gdzie niewiele można było kupić, ale na wędzoną makrelę raczej zawsze można było liczyć. I tak stała się ona podstawą śniadań lub kolacji rodzinnych, kolonijnych, obozów harcerskich etc. etc.
- 1 makrela średniej wielkości
- 20-25 dag sera białego - dowolnego. Może to być twaróg kleisty, zmielony i pasta będzie pastą, może też być twarożek bardziej sypki, taki jakiego ja użyłam, czyli serek "Capri" o pięknym śmietankowym smaku.
- 1 średnia czerwona cebula
- 2 średnie ogórki konserwowe
- pieprz i sól do smaku
Serek rozkruszamy, dodajemy obraną makrelę w miarę możliwości - bez ości, pokrojoną drobno cebulę (drobno, bo to nie ona jest w roli głównej), równie drobno pokrojone ogórki konserwowe, na koniec łyżka "spoiwa" (jogurt/śmietana/majonez), pieprz i sól do smaku.
Następnie wyciągamy pieczywo, smarujemy pastą i delektujemy się zapachami rodem z Władysławowa, lub sprzed 30 lat z lady sklepu PSS Społem......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz