Omlet kryzysowy z majerankiem
Mamy kryzys, a jak jest kryzys to trzeba zasickać pasa i oszczędzać prawda? No to nie mogłam pozowlić, żeby zepsuła się w lodówce 1 kiełbaska śląska, 2 plasterki ukochanego boczusiu mojego męża, reszta pomidorków koktajlowych pozostałych po słatace z indykiem.
No to wyciągnęłam to na stół, podwinęłam rękawy szlafroka i zaczęłam knuć ......
Składniki:
- 5 jajek
- 1 kiełbaska śląska
- 2 plastry boczku
- 1 czerwona cebula
- kilka małych pomidorków koktajlowych
- sól, pieprz, majeranek
- mleko - 5-6 łyżek
Kroimy kiełbaskę i boczek, podsmażamy na niedużym ogniu. Nie dodajemy tłuszczu, bo to co wycieknie z wędlin w zupełności wystarczy. Po chwili dorzucamy pokrojoną cebulę. Kiedy boczek i kiełbaska sobie wesoło skwierczą i zagadują do skwierczącej cebulki, roztrzepujemy jajka z mlekiem i przyprawiamy solą, pieprzem i majerankiem. Płyn mleczno-jajeczny wylewamy na patelnię i przykrywamy pokrywką. Po chwili "wtykamy" w omlet połówki pomidorków i dosmażamy w dalszym ciągu pod przykryciem.
Kiedy góra już jest ścięta - omlet jest gotowy. Ważne, zeby kontrolować zapach, czy aby wędlina na dole się nie przypala. Jeśli się boimy spalenizny, możemy omlet przyrządzić na wzór hiszpańskiej tortilli (nie mylić z meksykańskimi plackami z kukurydzy) i przewrócić go na drugą stronę.
Omlet idealny jest posypany szczypiorkiem, ja nie miałam, "posypałam" więc korniszonem w plasterkach :-)
Tak naprawdę większość przepisów na omlet zakłada dodawanie mąki, ale ja wolę chyba wersję bezmączną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz