środa, 20 marca 2013

Kurki.....rurki, tak się zaczyna wołowina .....


 Uwielbiam kurki, od zawsze, a właściwie od jajecznicy ze świeżo zebranymi w lesie kurkami, przepysznie przyrządzonej przez moją Mamę.... Pachnąca, ślicznie wyglądająca, ze świeżym chlebem, którego teraz próżno szukać w piekarniach.....mniam!
Dziś zatem w roli glównej kurki mrożone (niestety) i nie oznacza to bynajmniej, że wykopywałam je spod śniegu, który dziś znowu prószy...
Te wesołe grzybki najczęściej są łączone w jedno danie z polędwiczkami wieprzowymi, ale ponieważ ja jestem ostrożnym wielbicielem tego akurat gatunku mięsa, postanowiłam  stworzyć gulasz wołowo-kurkowy...

Jak postanowiła - tak zrobiła .....


 Składniki:

  • 50 dag wołowiny
  • 1-2 cebule
  • 2,5 kubka wody
  • 2 listki laurowe
  • kilka ziarenek ziela angielskiego
  • tymianek - 1 łyżeczka
  • 25 dag mrożonych kurek
  • 2-3 łyżki śmietany
  • mąka - w zależności od tego, ile wody odparowało i jakiej gęstości sosu pożądamy
  • sól, pieprz do smaku

Mięso pokrojone na niedużą kostkę (i nie chodzi o kostkę mikro) podsmażamy na patelni, przerzucamy do garnka, zalewamy wodą, dodajemy ziele angielskie i liście laurowe, przykrywamy pokrywką i rozpoczynamy 2-godzinne duszenie. Brzmi okrutnie, ale pamiętamy, że jest to wołowina, więc jej trzeba czasu. Nie spiesząc się zatem podsmażamy pokrojoną 1 lub 2 (w zależności od wielkości) cebule i dodajemy do duszącego się mięsa i dodajemy łyżeczkę tymianku. Po dwóch godzinach mięso powinno być już być przyjemnie miękkie, zatem wrzucamy kurki. Jeśli trafi się jakiś gigantyczny okaz to oczywiście kroimy go i dopasowujemy wielkością do reszty. Przez kilkanaście minut dusimy wszystko pod przykryciem , dodajemy wreszcie sól i pieprz do smaku. Zwieńczeniem jest zagęszczenie sosu: czyli śmietanę i mąkę mieszamy w kubku z odrobiną wywaru i całość wlewamy do bulgoczącego gulaszu. Na ostatnie kilka minut gotowania dodaję pokrojoną zieloną cebulkę....

Sos moim zdaniem ładnie się komponuje z makaronem penne.
Na zdjęciach, które zrobiłam, praktycznie nie widać sosu, który zrobiłam z premedytacją nieco lżejszy.



1 komentarz:

  1. dziekujje za przepis , jutro robię wołowinę na twój sposób ;)

    OdpowiedzUsuń