No i o przepisie też zapomniałam.
Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Proszę bardzo, chleb mieszany, pyszny, a najważniejsze, że zdrowy - bow wiem dokłądnie co w nim siedzi.
Składniki:
Zaczyn:
- 1/4 kostki drożdży
- 3 łyżki ciepłej wody
- 1 łyżeczka cukru
- 1 duża łyżka mąki
Ciasto:
- 350 g mąki pszennej
- 150 g mąki żytniej
- Duża łyżka masła
- płaska łyżka soli
- niecała szklanka ciepłej wody (to akurat kwestia dyskusyjna - wszystko zależy od mąki, trzeba dodać wody akurat tyle, żeby ciasto się ładnie wyrobiło, nie było kleistą papką, ale też żeby nie było twarde)
- Zaczyn
Zaczynamy nomen omen od zaczynu.
Łączymy wszystkie składniki i dostawiamy na kilkanaście minut w ciepłe miejsce, aż zacznie pracować.
Kiedy zaczyn już będzie gotowy robimy ciasto właściwe, które odstawiamy w ciepłe miejsce na jakieś pół godziny do godziny. Generalnie chodzi o to, zeby podwoiło swoją objętość.
Keksówkę smarujemy tłuszczem (ja wlałam odrobinę oleju i rozprowadziłam ręcznikiem jednorazowym o blaszce), wysypujemy dno czymś, co zapobiegnie przywieraniu (mnie ładnie się sprawdzją płatki owsiane), wkładamy ciasto. Czekamy jeszcze chwilę, żeby podrosło i "ułożyło się" w formie.
Pieczemy około 40 minut w 200 stopniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz