Ciasto, które sobie zażyczył, to opisana wcześniej szarlotka migdałowa, ale postanowiłam przy tzw. okazji przetestować przepis - i teraz o powagę proszę - wydrukowanego na opakowaniu jednej z margaryn.
Pomyślałam, że jeśli nie wyjdzie - to imprezę uratuje mu szarlotka, a jeśli wyjdzie, dostarczy na stół alternatywę dla tych, którzy szarlotki nie lubią (swoją drogą zupełnie mi się w głowie nie mieści, że ktoś może nie lubieć szarlotki!).
Myślę sobie, że ciasto jest idealne na przyjęcie tzw niespodziewanych gości, gdyż składniki nieskompliowane, z reguły są w domu, trzeba tylko mieć awaryjną margarynę do pieczenia w lodówce :-)
Składniki:
- 1 kostka margaryny do pieczenia
- 3/4 szkl. cukru
- 4 jaja
- 2 szklanki mąki
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 cytryna
1/ Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni
2/ Margarynę ucieramy z cukrem, a następnie z jajkami wbijanymi pojedynczo
3/ Powoli dodajemy pierwszą szklanki mąki z proszkiem do pieczenia - i ucieramy dalej
4/ Cytrynę szorujemy i ew. sparzamy, jeśli mamy taką zwykłą, czyli pryskaną chemią. Ścieramy skórkę, wyciskamy sok. Skórkę i sok dodajemy do ucieranego ciasta.
5/ Dodajemy powoli drugą szklankę mąki
Wylewamy do keksówki (30 x 10) wysmarowanej margaryną i obsypanej bułką tartą
Pieczemy około 40-50 minut. Robimy test suchego patyczka - jeśli suchy - gotowe :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz